piątek, 21 maja 2010

Oto najlepsza pora dnia na seks

Zobacz, jakie korzyści z tego płyną...

O tym, że seks jest zdrowy nie należy już nikogo przekonywać. Okazuje się jednak, że ważna jest również pora dnia, w której się go uprawia. Z badań wynika, że najlepiej kochać się o poranku - informuje examiner.com.

Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda odkryli, że ludzie, którzy rozpoczynają dzień od seksu są zdrowsi i bardziej szczęśliwi. Dlaczego?

Lepszy nastrój zapewnia im oksytocyna, hormon szczęścia , którego poziom wzrasta w naszym organizmie podczas stosunku. Dzięki niemu stajemy się mniej drażliwi, bardziej wyrozumiali, zadowoleni z życia.

Podczas seksu wzrasta również w naszym organizmie poziom immunoglobuliny A, która chroni nasz organizm przed zakażeniem. Mamy więc o wiele mniejszą szansę na złapanie kataru lub grypy w drodze do pracy.

Nie ma też co ukrywać, że właśnie pierwsze trzy godziny po przebudzeniu to najlepszy moment na seks dla mężczyzny. To wówczas poziom testosteronu jest najwyższy.

źródło: sfora.pl

dodajdo.com

sobota, 1 maja 2010

Każdą kobietę można uwieść

Ona i on i gra wstępna. Czasem ostrożnie, bez pośpiechu, według reguł. Czasem żywiołowo i spontanicznie. Paweł Wojciechowski z portalu Geniusz Uwodzenia twierdzi, że każdą kobietę można uwieść i więcej - uwodzenie kobiet jest banalnie proste. Mówi - "Jesteście zmysłowe, inteligentne, wrażliwe i wyjątkowo seksualne. Proponuję więc grę na tych właśnie, najczulszych strunach kobiecej psychiki. Wszystko zgodnie z zasadą win-win."

KINOTERAPIA.PL: Bohaterowie filmu John i Mary poznają się w barze dla singli. Stosują różne strategie uwodzenia i jeszcze tego samego wieczoru lądują w łóżku. Film zaczyna się o poranku, kiedy to trzeba wstać, spojrzeć sobie w oczy (albo i nie) i coś ze sobą zrobić. Kiedy myślałam o etapie gier wstępnych w relacji między kobietą i mężczyzną, przyszła mi do głowy taka naturalna granica, która zdaje się zmienia charakter relacji (przynajmniej z mojego, kobiecego punktu widzenia). Tą granicą jest seks. Pan proponuje uczestnikom swojego szkolenia narzędzia do wykorzystania w tej pierwszej fazie, która ma doprowadzić do seksu?

PAWEŁ WOJCIECHOWSKI
: W swoich szkoleniach proponuję uczestnikom pewną zamianę ról. Uczę ich jak stać się wyzwaniem dla kobiety, mężczyzną absolutnie wyjątkowym, nieprzewidywalnym, spontanicznym i totalnie intrygującym kobietę. Chodzi o to, aby ona sama uświadomiła sobie, że właśnie ma przed sobą wyjątkową okazję, którą warto złapać i przyciągnąć do siebie. Inaczej zniknie i stanie się nagrodą dla innej kobiety. Narzędzia, które dostają uczestnicy szkoleń można z powodzeniem wykorzystywać w pierwszej fazie, prowadzącej do seksu.

A według Pana, mężczyzny, seks jest taką granicą, po przekroczeniu której zmienia się charakter relacji?
Przede wszystkim, nie nazwałbym tego granicą, gdyż naturą seksu jest łączenie ludzi. Oczywiście zmienia się charakter relacji, kobieta staje się bliższa, rzeczywista i fizyczna. Na wyższym poziomie dwa ciała stanowiły jedność, czerpały rozkosz, dotknęły tajemnicy miłości, więc poczucie winy lub udawanie, że intymnego spotkania nie było wynika raczej ze społecznych przekonań.

Co Pan ma na myśli?
W naszym społeczeństwie jest zakorzenionych kilka mało użytecznych przekonań w rodzaju: nie wypada pójść z facetem do łóżka na pierwszej randce, bo pomyśli że jestem łatwa, co inni o mnie pomyślą; to mężczyzna powinien się starać i zabiegać o kobietę, bo kobiety wybierają sobie partnerów. Nie wypada przyznać się do tego, że lubi się seks. Przestańmy wreszcie traktować seks jako coś złego, brudnego i służącego manipulacji, a relacje między kobietami a mężczyznami znacznie się poprawią.

Nasi bohaterowie filmowi dużo rozmawiają, ale często ich usta wypowiadają jedno, ale głowy myślą coś zupełnie innego. Starają się wyczuć bezpieczną dla siebie granicę między odkryciem się przed druga osobą, a zachowaniem bezpiecznej odległości, która zapobiegnie ewentualnemu zranieniu. Pomaga Pan mężczyznom utrzymać ten bezpieczny dla nich balans?
Gdybyśmy mieli rozważać ten bezpieczny balans, to każdy z nas, w niektórych sytuacjach mówi i myśli coś zupełnie innego. To wynika nie tylko z intencji, bo mężczyźni również obawiają się zranienia, ale również ze struktury głębokiej języka.
Oto przykład: chcemy dobrze, kierujemy się pozytywnymi intencjami i chcemy pocieszyć osobą zasmuconą lub zmartwioną słowami „nie martw się” albo "kochanie, tylko się nie denerwuj". To niestety przynosi efekt odwrotny do zamierzonego, bo umysł nieświadomy nie rozumie słowa „nie". Proszę sobie wyobrazić taką sytuację: małe dziecko stoi przed wielką kałużą, a jego mama krzyczy: „Tylko nie wchodź do kałuży!” Jak Pani myśli, jaki będzie efekt?

Co więc Pan proponuje swoim kursantom?

Z punktu widzenia uczestników moich zajęć ważniejsze jest skuteczne komunikowanie się z kobietą. Szczególnie na poziomie nieświadomym, ukrytym w strukturze głębokiej języka i zakodowanym w mowie ciała. A ponieważ kobiety są szalenie emocjonalne, uczę jak posługiwać się tymi emocjami, ale bez odkrywania wszystkich kart, ponieważ po ich odkryciu mężczyzna staje się przewidywalny, odarty z tajemniczości i przestaje stanowić wyzwanie dla kobiety.

Co Pan rozumie przez „wszystkie karty”? Czyli proponuje Pan jakiś rodzaj gry? Jakie są jej reguły?
Wszystkie karty, czyli wszystkie mocne strony mężczyzny, z których on wcześniej  nie zdawał sobie sprawy. Uwielbiacie być miło zaskakiwane, czuć się kochane, wyjątkowe, pożądane i doceniane nie tylko za atrybuty urody, ale przede wszystkim za to, jakie naprawdę jesteście. Zmysłowe, inteligentne, wrażliwe i wyjątkowo seksualne. W pewnym sensie jest to gra najczulszych strunach kobiecej psychiki, zgodnie z zasadą win-win. To naczelna reguła, którą się kieruję.

W sieci  jest wiele  miejsc, w których można dowiedzieć się jak uwodzić, flirtować, zdobywać. Z Pana strony wynika, że z jednej strony kładzie Pan nacisk na podniesienie własnej wartości w mężczyźnie, a z drugiej proponuje techniki, dzięki którym taki mężczyzna może zbliżyć się do kobiety. Tak to rzeczywiście wygląda?
Gdybym miał opatrzyć mottem moje szkolenia, napisałbym: Uwodzenie kobiet jest banalnie proste. Pomimo to nie powinieneś wierzyć mi na słowo. Najlepiej sprawdź sam.

To prawda, że w sieci jest wiele miejsc, gdzie można dowiedzieć się jak flirtować i zdobywać. Dowiedzieć się, a nauczyć tego naturalnie i łatwo, to dwie różne sprawy. Każde szkolenie, zarówno indywidualne jak i grupowe zaczynam od moich klientów. Jeśli do tej pory nie radzili sobie w relacjach z kobietami tak jak chcieli, bo np. brakowało im pewności siebie, odwagi, wyluzowania czy kreatywności, to najpierw muszę im to dać, aby byli odpowiednio przygotowani, pozbyli się lęku przed pierwszym kontaktem, aby uczyli się czegoś nowego w nowy sposób i sami przekonali, że to fantastyczna zabawa. Dopiero, gdy oni sami podniosą swoją wartość przy pomocy narzędzi i technik, które proponuję, daję im kolejne narzędzia. Dzięki nim można łatwo rozpocząć pierwszy kontakt i uwieść kobietę.

Czy każdą kobietę można uwieść? Robił Pan takie doświadczenia, żeby wybrać sobie kobietę, na pierwszy rzut oka nie do zdobycia i starać się ją uwieść?
Oczywiście, że każdą kobietę można uwieść. Często jest tak, że kobieta jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tego, że chce być dobrze uwiedziona. Kobieta, która na pierwszy rzut oka jest nie do zdobycia, najczęściej mniej lub bardziej świadomie wysyła do otoczenia informację - może zachowywać się wyniośle lub arogancko - ponieważ zdaje sobie sprawę ze swojej urody i ma dość napalonych facetów, którzy chcą ją tylko zaciągnąć do łóżka i oceniają wyłącznie wzrokiem. Nie próbując nawet dowiedzieć się, jaka jest, czym jest to, co wyróżnia ją spośród innych kobiet. Potrzebuje czegoś więcej!
Traktujemy to jako filtr, naturalny mechanizm odsiewający mało interesujących facetów. Bywa również tak, że naprawdę piękna kobieta poza urodą nie ma kompletnie nic do zaoferowania mężczyźnie. Jest zarozumiała, mało inteligentna i prezentuje postawę wybitnie roszczeniową, bez własnego zaangażowania. Takie kobiety zupełnie nas nie interesują.
Pamiętam sytuację ze szkolenia zaawansowanego. Porozmawiałem z wyjątkową kobietą, która parę minut wcześniej spławiła po kolei trzech facetów. Zafascynowała mnie, a po zacieśnieniu naszej znajomości sama przyznała się, że nigdy wcześniej nie poznała mężczyzny, który nie tylko spełnia jej kryteria, ale znacznie je przekracza i wciąż stanowi dla niej wyzwanie.

Czy po Pańskim kursie jest egzamin, czyli coś w rodzaju wyjścia na miasto i próba uwiedzenia?
Nie, ponieważ część rzeczy kursanci uczą się od razu, a inne wymagają nabrania wprawy, podobnie jak jazda samochodem.

Jeden z Pana kursantów, magister filozofii pisze, że po szkoleniu odkrył, że może sprawiać, by kobiety czuły się piękne, szanowane. Może to strategia nie tylko na uwodzenie, ale i na całe życie.
To, o czym napisał Piękny jest zaledwie wierzchołkiem góry lodowej. Dzięki szkoleniu Marcin znalazł swoją drogę nie tylko na sukcesy w relacjach z kobietami, ale w ogóle na całe życie. Wiem to, bo kilka miesięcy później spotkaliśmy się i porozmawialiśmy. Jego pierwszy sukces z kobietą był tak spektakularny, że nawet mnie wprawił w zdumienie. Żałuję, że nie mogę podać konkretów, ale obowiązuje mnie tajemnica zawodowa.

Czy mężczyźni, którzy się do Pana zwracają o pomoc szukają prawdziwej miłości? Kobiety na jedną noc? Takie narzędzia, jakie Pan im proponuje mogą ich trwale zmieniać nie tylko, jeśli chodzi o podryw, ale ich sposób patrzenia na kobiety. I może przede wszystkim na siebie.
Faktem jest, że dużo przyjeżdżających do mnie mężczyzn szuka prawdziwej miłości, tej jednej kobiety, z którą będą mogli spędzić więcej czasu. Ale zanim to nastąpi, można przecież pobawić się z kobietami w taki sposób, aby czuły się doceniane, atrakcyjne i pożądane. 
Pamiętam jednego uczestnika, który był żonaty, a przyjechał na szkolenie, aby dowiedzieć się jak znaleźć dyskretne kochanki. Nie oceniam tego, nie zajmuję się nastawianiem kompasów moralności. Daję to, co jest użyteczne, sprawdzone i działa. Również na etapie związku z kobietą, uczę jak dbać o związek, pielęgnować go i wciąż stanowić dla kobiety intrygującą tajemnicę.

Organizuje Pan szkolenia indywidualne i w małych grupach. Czy wrażliwość męska jest wciąż cechą wstydliwą?
Ze szkoleń korzystają różni mężczyźni, w wieku od 17 do 60 lat, różnych zawodów. Część z nich wybiera szkolenie indywidualne, ponieważ zależy im na anonimowości i komforcie, że nie zostaną rozpoznani. Szczególnie, gdy przyjeżdża np. dyrektor dużej firmy, notowanej na GPW.
A jeśli chodzi o wrażliwość męską, to rozmawiamy tak otwarcie i szczerze na tematy osobiste, że niejedna kobieta byłaby zaskoczona. W grupie natomiast jest raźniej, zawiązują się trwałe przyjaźnie między uczestnikami, kontaktują się ze sobą, odwiedzają w swoich miastach i zapraszają mnie również do siebie. Każdy z nas ma odrobinę inne kryteria dotyczące kobiet, a jest tyle pięknych kobiet, że starczy dla każdego. Zapewne trudno w to uwierzyć, ale nikt z nas nie traktuje tego jako zawodów, w których jest tylko jeden zwycięzca. Wszyscy zwyciężamy.

Rozmawiała: Monika Zakrzewska

Paweł Wojciechowski* - z wykształcenia humanista, animator rozwoju osobistego, członek Society od Neuro-Linguistic Programming, twórca projektu cyklu szkoleń dla mężczyzn z uwodzenia. www.geniuszuwodzenia.pl 
 
źródło: www.kinoteriapia.pl

dodajdo.com